wtorek, 14 sierpnia 2012

Chapter seven part two

 plusieurs escroqueries, une pincée de sarcasme, une cuillère à café de mensonges et une poignée de conscience**
~~***~~


Witajcie ! Z góry przepraszam , że musieliście czekać na drugą część tak długo, ale miałam mały problem z weną . Osobiście nie jestem zadowolona z tego rozdziału , ponieważ w mojej głowie wyglądał on tysiąc razy lepiej niż aktualnie gdy przelałam myśli w słowa . Mam nadzieję , że Wam , czytelnikom przypadnie do gustu i nie będziecie chcieli zabić  mnie za niego :) . Chciałam raz jeszcze podziękować wszystkim , którzy odwiedzają tego bloga . To jest na prawdę wspaniałe uczucie :) Mam także prośbę do Was  .

Jeśli chcecie bym Was informowała o nowych rozdziałach to proszę o pozostawienie w komentarzu swojej nazwy Twitter' a oraz gdy nie posiadacie konta tam , to proszę o pozostawienie numeru gad-gadu lub jeśli nie chcecie publikować swoich numerów możecie napisać do mnie 43127284 i podpisać się imieniem oraz notką , że jesteście czytelnikiem mojego bloga a ja obiecuję was powiadomić o kolejnym rozdziale :)

Także chciałam Wam przekazać , że ta historia nie będzie długa , i powolnymi kroczkami zbliżamy się do rozwiązania sytuacji z prologu oraz końca.

Miłego Dnia !

~~***~~

-Witaj w zaklętej kuchni..


Rzucił krótko po czym zaniósł się ciepłym śmiechem I rozciął ciszę panującą w kuchni. Ten chłopaczyna postradał zmysły i to zdecydowanie wina zbyt dużej ilości kofeiny w jego żyłach. Dało się nawet zauważyć jak oko mu skacze z nadmiaru energii co wyglądało przekomicznie i gdyby nie okoliczności zapewne tarzałbym się ze śmiechu. Starałem się bacznie obserwować ruchy blondyna gdyż to nadmierne wymachiwanie łyżką mogło zagrażać mojemu zdrowiu lub jego . Jego niezrozumiałe zdania wisiały w powietrzu tworząc pewien rodzaj pary , który powoli zaczął przygniatać swoim ciężarem . 



-Niall litości zwolnij !

-Wybacz..



Zaśmiał się nerwowo po czym potarł dłonią kark i wrócił do monologu z tą różnicą , że wolniej i płynniej. Jego wywód był o zastosowaniu kwiatów w kuchni co nie powiem było zaskakująco interesujące. Lecz mimo wszystko nadal nie miałem pojęcia jaki jest mój udział w tym przedstawieniu i jakie będzie jego zakończenie . Stałem tam po prostu i przyglądałem się blondynowi który zawzięcie starał się mnie przekonać bym ugryzł płatki fiołka czego oczywiście kategorycznie odmówiłem . Nie miałem zamiaru rozgryzać tych małych fioletowych płatków . Bądź co bądź eksperymenty kulinarne to nie moja działka , wolę sprawdzone i zaufane przepisy z kuchni mojej mamy bądź babci. Jednakże w jego sposobie bycia w tej chwili było coś magicznego co sprawiało , że zaczynałem ulegać temu czarowi chwili. Zdarzały się momenty ,w których po prostu ulegałem jego prośbom co on zawsze kwitował tym wesołym piskiem podniecenia. Wyglądał komicznie nie tylko w momentach nadmiernego podekscytowania , jego mina podczas zamyślenia również biła rekordy popularności. Przygryziona warga i przymrużone oczy sprawiały wrażenie , że pod tą blond czupryną zaczynały uruchamiać się wszelkie motorki napędzające jego szalone i niezrównoważone pomysły. Co było można rzec przerażające w niektórych momentach .  Wszystko było piękne i szalone lecz po dłuższej chwili nużące , a mój żołądek wywijał mi lambadę na wieść o jedzeniu. 



-Niall ?

-Tak Liam ?
-Czy my zaczniemy w końcu coś gotować ? Błagam ?
-No i wszystko popsułeś Panie wiecznie niecierpliwy !
-No już już , nie dąsaj się krasnalu. 



Złożyłem delikatny pocałunek na czubku jego zaróżowionego nosa po czym przysunąłem się bliżej blatu kuchennego i chwyciłem warzywo w dłoń i przyjrzałem mu się uważnie . Nie miałem pojęcia co on widział zaskakującego w zwykłej rzodkiewce ale wierzyłem mu na słowo. Zróżnicowanie panujące na blacie było ogromne przez co straciłem jakąkolwiek możliwość odgadnięcia przygotowywanego przez nas dania . Krojąc paprykę zawzięcie wytężałem umysł by móc odgadnąć jego pomysł . 



-Już wiem ! To będą faszerowane papryczki chilli !

-Ermm ,zła odpowiedź . 



Znów zaśmiał się triumfalnie co mnie zaczynało powoli irytować . No przecież to nie może być jakieś wielce skomplikowane danie , którego nawet sam szef Gordon Ramsey by nie odgadnął ! Musiał tu być jakiś kruczek , którego przeoczyłem . Przyjrzałem się raz jeszcze wszystkim składnikom i przeanalizowałem wszelkie możliwości . Jednak to jęk zrezygnowania wydostał się z moich ust . 



-Nie myśl tyle bo Ci się zębatki przepalą .

-No bardzo śmieszne ! Doprawdy Niall mógłbyś mi powiedzieć co gotujemy ..
-Liam Payne błagający mnie ..rzadki widok lecz wybacz mi kochanie , to tajemnica . 
-No błagam Cię ! Niall proszę spójrz na mnie . 
-Absolutnie ! Nie dam się nabrać na te psie oczka !
-Niall ..
-Lepiej krój tą paprykę .
-Ech



Musiałem się poddać , gdyż wiedziałem , że jestem na straconej pozycji. Ta nie moc odgadnięcia i ta bezsilność gdy ukochana osoba nie daje się nabrać już na sprawdzone sztuczki. Kto by pomyślał , że ten chłopak nie pozwoli się nabrać na moje psie spojrzenie ! Pozostało mi jedynie posłusznie wykonywać polecenia niebieskookiego i nie zadawać już głupich pytań gdyż uzyskuję tylko i wyłącznie głupie odpowiedzi . Wykorzystując moment ciszy panującej pomiędzy nami pozwoliłem sobie na przeanalizowanie dzisiejszych zdarzeń.  Nie mogę spojrzeć teraz tej kobiecie w oczy , nie potrafiłbym spojrzeć jej w oczy i nie powiedzieć co myślę . Wiem , że jeśli bym to zrobił zraniłbym ją tylko niepotrzebnie , a chcę uniknąć kolejnego złamanego serca.  Nie potrzebuję kolejnych ran , nie wtedy gdy ten chłopak je skutecznie leczy.  Nagle przez moją głowę przemknęła myśl . 



-Niall ?

-Liam jeśli próbujesz wyciągnąć ze mnie nazwę tej potrawy to odpuść bo ci nie powiem , to ma być niespodzianka ..
-Nie o to chciałem zapytać. 
-Och w takim razie przepraszam. O co chodzi ?
-Ja ..Niall..mógłbym..
-Mógłbyś co ?
-Mógłbym zostać u ciebie kilka dni ?
-Jasne , ale co ze szkołą ? 
-Mamy wolne kilka dni gdyż mamy remont w szkole . 



Nic nie odpowiedział tylko posłał mi zamyślony uśmiech i powrócił do swoich kolejnych czynności . Czułem się trochę nieswojo , mimo wszystko że byliśmy blisko to i tak miałem wrażenie że zbytnio mu się narzuciłem . Moje policzki momentalnie mnie zapiekły. Nie chciałem być nieuprzejmy  w stosunku do niego , ale po prostu potrzebowałem trochę ciepła. Ciepła i miłości , które on mógł mi dać . Z moich zamyśleń wyr wał mnie pisk i brzdęk upadającego ostrza o posadzkę kuchni. Odwróciłem się szybko w stronę dźwięku i ujrzałem jak nóż który Niall trzymał w ręce odbij się od płytek zostawiając kilka szkarłatnych kropli . Podniosłem wzrok na chłopaka , który stał jak słup i patrzył się w rozcięty palec. Otrząsnąłem się i podszedłem bliżej do chłopaka po czym pociągnąłem jego rękę w stronę zlewu i zimną wodą opłukałem świeżą ranę. 



-Przepraszam  Liam..

- Ale za co ty mnie przepraszasz ?  Przecież to rozcięcie jest przypadkiem .
-Przepraszam  za to że jestem taki wścibski …
-Nie jesteś , troszczysz się o mnie a ja to doceniam . 
-Naprawdę ? 
-Oczywiście głuptasie . A teraz trzymaj tak dłoń , a ja poszukam  plastra. 



Pogłaskałem jego rozpalony policzek po czym zabrałem się za szukanie apteczki. Zajęło mi to sporo czasu , ale w końcu sukces ! Odwróciłem się i ujrzałem , że zostałem sam w pomieszczeniu . Lekko potrząsnąłem głową po czym zacząłem szukać blondyna , która niespodziewanie zniknął. Wyszedłem z kuchni wprost do ogromnego salonu  lecz tam także zastałem pustkę . Stanowczymi krokami znalazłem się w przedpokoju gdzie stał blondyn cicho rozmawiający z kobietą . Stanąłem z boku i przyglądałem się jak kobieta gestykuluje podczas wypowiadanych zdań i nie mogłem uwierzyć , że moja matka potrafi odstawić taki cyrk. Wyszedłem z cienia by oszczędzić Niall’owi tych wrzasków . 



-Niall, mówiłem Ci żebyś trzymał rękę pod wodą . Idź do kuchni tam leży apteczka . 

-Liam już jest okej..
-Idź zrobić ten opatrunek ! 



Było mi przykro , że podniosłem głos na niego lecz prośbami to bym w życiu go stąd nie wygonił. Zapewne stanąłby jak mur pomiędzy mną a moją matką tylko po to by mnie obronić a ja nie pozwolę by on i jego kruche serce ucierpiało przeze mnie . Stanąłem na wprost kobiety , wypłukany z jakichkolwiek emocji i spojrzałem jej w oczy . Miałem wrażenie , że wzrokiem wypruje moje serce i zmiażdży je w dłoni na dowód siły . Przełknąłem ślinę po czym oparłem się o framugę nadal utrzymując kontakt wzrokowy . 



-Liam ! Jak mogłeś opuścić zajęcia ?!

-Po prostu . 
-Nie żartuj sobie ze mnie ! To jest niedopuszczalne , a ja nie będę tolerowała twoich wagarów i biegała po szkole tłumacząc się za ciebie !
-Nikt nie kazał ci tego robić..
-Masz pięć minut żeby się ubrać , wracasz do domu w tej chwili  !
-Nigdzie nie idę . 
-Taaak ? To patrz !



Wiedziałem co się zaraz stanie , zawsze kłótnie kończyły się w ten sam sposób . Silny trzask  w twarz i po sprawie , takie były jej metody . Nadstawiłem policzek by pokazać jej , że się nie boję i nie mam zamiaru nigdzie iść. To ona mnie okłamała , i to ona teraz żąda ode mnie prawdomówności i posłuszeństwa ? Czułem się jakbym grał w jakiejś tandetnej komedii , która nie śmieszy a wręcz zniesmacza. Usłyszałem świst powietrza rozcinanego przez silną dłoń kobiety , lecz nie poczułem uderzenia . Otworzyłem oczy by zobaczyć dlaczego kobieta nie wykonała ruchu i dostrzegłem męską dłoń ściskającą ją za przegub . 



- W tym domu nikt nikogo bić nie będzie , nie tak tu się rozwiązuje problemy , madame . 

-Ale to jest mój syn i zrobię to po swojemu i nikt nie będzie mi mówił jak mam postępować !
-Oczywiście , ale jeśli ma pani zamiar go uderzyć to poza ścianami tego domu . 
-W tej chwili wychodzimy Liam . 
-Nigdzie nie idę . 
-Powiedziałam .. 
-Ale ja powiedziałem , że się nigdzie do diabła ciężkiego nie wybieram ! Nie zamierzam wracać do domu by wysłuchiwać kolejnych ckliwych historyjek ! Okłamałaś mnie , chociaż dobrze wiesz ,że zrozumiałbym ! Chciałaś to ukryć i kłamałaś to dźwigaj sobie ten ciężar sama bo ja nie zamierzam nosić twoich problemów na moich barkach ! Nigdy nie zawiodłem się na tobie tak bardzo ! A dzisiaj pokazałaś , że jesteś zdolna upokorzyć mnie jeszcze bardziej ! Jak śmiałaś przychodzić do cudzego domu i robić awanturę ?! Nie chce mi się na ciebie patrzeć !
-Liam idź poszukaj Nialla , już. 



Nie wiem skąd Michael się tam wziął , ale jestem wdzięczny Bogu za to . Nie mam pojęcia jakby cała ta sytuacja się potoczyła lecz wiedziałem jedno , powiedzenie jej tego wszystkiego w twarz było najlepszym rozwiązaniem . Teraz potrzebowałem jednego , silnych ramion które sprawią że poczuję się bezpieczny. Odszukałem blond chłopaka i bez słowa zarzuciłem na niego ramiona. Zdezorientowany przez chwilę nie reagował lecz już kilka chwil później otulił mnie swoimi ramionami po czym ucałował czubek mojej głowy. Z moich oczu wylały się strumienie łez , nie zatrzymywałem ich po prostu pozwoliłem im swobodnie spadać. Wiedziałem , że przy nim mogę być kim tylko zechcę i pokazać tak wiele twarzy , których nigdy nie pokazuję . Wiedziałem , że w jego ramionach wszystkie moje problemy znikną jak za dotknięciem magicznej różdżki . Uniosłem wzrok ku górze by napotkać to lazurowe spojrzenie pełne troski , spojrzenie które tak kochałem. Jego ciepła dłoń starła łzy spływające po moich policzkach po czym zacisnęła się na moich włosach. Spojrzałem na niego raz jeszcze po czym przybliżyłem twarz do jego. Czubki naszych nosów ocierały się o siebie a oddechy pieściły nasze twarze natomiast spojrzenia dotykały się czule . Chwila w której trwaliśmy była miodem na moje obolałe serce . Delikatne i nieśmiałe uśmiechy tylko utwierdzały mnie w przekonaniu , że Kocham tego chłopaka do szaleństwa. W końcu nasze usta zetknęły się i połączyły w namiętnym pocałunku a drżące ręce skrzyżowały się by umocnić tą chwilę. Ten pocałunek , pierwszy pocałunek jest przypieczętowaniem naszej miłości . Miłości , która jest niezniszczalną siecią łączącą nasze serca. Moglibyśmy trwać w tej chwili przez długi czas lecz głośne nawoływanie Michael’a sprawiło , że chłopak oderwał się od moich ust po czym w podskokach wybiegł do salonu. Uśmiechnąłem się do siebie po czym , sam skierowałem się w stronę pisków radości . Niall wiszący w ramionach swojego opiekuna to najcudowniejszy widok jaki widziałem i oddałbym za niego tak wiele. Stałem tam przyglądając się im i marząc chociaż doskonale wiedziałem , że nigdy nie doświadczę takiego uczucia . Moja matka nie ma czasu , a mój ojciec nie żyje . Poczułem jak łzy zaczynałam napływać mi do oczu więc szybkim ruchem dłoni starłem je by nie ujrzały światła dziennego. Z moich wspomnień wyrwał mnie donośny i przepełniony radością głos Michael’a .



-A ty na co czekasz ? Nie zamierzasz się ze mną przywitać ?

-Ja..
-No chodź tu , ale już 



Niepewnym krokiem podszedłem do wysokiego mężczyzny po czym wyciągnąłem dłoń w geście przywitania lecz on jej nie uścisnął. Przyciągnął mnie do siebie po czym zamknął w szczelnym uścisku , sprawiając że poczułem się tak dobrze jak nigdy , natomiast jego opiekuńczy szept tylko utwierdził mnie w przekonaniu , że ten dom to azyl. 



-Jak dobrze być już w domu i mieć ciebie tutaj Liam . Dziękuję Ci , że opiekujesz się Niall’em i jesteś przy nim w każdej możliwej chwili to bardzo wiele dla mnie znaczy. Wiem także , że go kochasz i wiem że on to odwzajemnia.

-Dziękuję Michael .
-Noo ! Już wystarczy wam tych uścisków ! Michael puść Liama !
-Aye Aye Kapitanie , a Liam twoja mama powiedziała że możesz u nas zostać tak długo jak zechcesz.
-Naprawdę ?
-Tak naprawdę , a teraz chodźcie zjemy coś bo umieram z głodu. 



Cały Niall , myśli tylko o jedzeniu . Cały wieczór przebiegł nam na takich swobodnych rozmowach , a ja poczułem , że znalazłem w końcu miejsce dla siebie .



Z góry mówię , że nie wiem kiedy pojawi się rozdział ósmy , ponieważ aktualnie jestem chora i moi rodzice ograniczyli mi dostęp do komputera do minimum. Tak więc proszę Was o uzbrojenie się w cierpliwość :)

**
kilka przekrętów , szczypta sarkazmu , łyżeczka kłamstw oraz garść sumienia


8 komentarzy:

  1. rany, już nie mogłam się doczekać kiedy napiszesz ;)
    rozdział jest cudowny, zazdroszczę im takiego uczucia, a Niall'owi kogoś takiego jak Michael, wspaniały facet :D
    ale dalej nie wiem co oni tam ciekawego gotowali, a bardzo mnie to interesuje, no ale nic xD
    z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i wracaj szybko do zdrowia <3
    @artistic_story

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest super. Bardzo podoba mi się w jaki sposób piszesz c:. Czekam na kolejny rozdział i życzę zdrowia :D

    OdpowiedzUsuń
  3. jejku super rozdział....jak ty to robisz że twoje rozdziały są takie...takie dobre....kocham twojego bloga....i cieszę sie że nareszcie jest rozdział...życzę szybkiego powrotu do zdrowia i pozdrawiam Klaudia <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Jezu zakochałam się bardziej. Jak Ty to robisz? Znaczy tak dobrze piszesz? Uh, kocham Niama w Twoim wykonaniu. Jest taki delikatny. Idealny. Rozdział jak zawsze péfekcyjny. Ten pocałunek... marzenie... Więc cierpliwie będę czekała na rozwój sytuacji, bo jestem zafascynowana tym opowiadaniem (:

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiesz , dzisiaj nie będzie to długi komentarz .. Bo .. bo .. w sumie to nie wiem dlaczego . Miałam napisać go wczoraj , ale jak zwykle zapomniałam i wyszło na to , że jestem jakąś ignorantką czy coś , ale kurcze . Ja sama już nie wiem co mam pisać . Ciągłe powtarzanie , że mi się podoba , powoli zaczyna nudzić nawet mnie .. i nie chcę być jakąś próbującą mydlić oczy czytelniczką , bo tak nie jest , ale na ten blog nie mam już słów . Jest stanowczo za dobry , za idealny i ja nie mam pojęcia jak go komentować . I chyba wezmę i prześlę ci po prostu Rafaello , bo ono wyraża więcej niż tysiąc słów i to będzie wystarczająco dobry komentarz . Później kupię Merci , żeby podziękować ci za to , że wypruwasz sobie żyły i piszesz to dla nas . I tym razem nie chcę pisać , że to jest piękne , cudowne , wspaniałe tylko powiem , że ci
    DZIĘKUJĘ ♥
    @LittleLexiex3

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale się wyczekałyśmy na ten rozdział!
    Aw, Niam jest taki słodki. Oboje się sobą opiekują i od razu widać, że się kochają. Chwilami mam ochotę wydać z siebie głośny dźwięk aprobaty przez to, co robią i jacy oboje są uroczy :)
    Po raz kolejny powtarzam Ci, że piszesz świetnie i teraz pozostaje mi czekać na ósemkę :)
    Wracaj szybko do zdrowia! x
    [the-torn]

    OdpowiedzUsuń
  7. Powrotu do zdrowia życzę Xx
    Super rozdział .
    Rozwaliłaś mnie z Gordonem Ramseyem ..

    OdpowiedzUsuń
  8. fantastyczny blog... szkoda, ze go zawiesiłaś ;/

    OdpowiedzUsuń