plusieurs escroqueries,
une pincée de sarcasme, une cuillère à café de mensonges et une poignée de
conscience**
~~***~~
Witajcie ! Z góry przepraszam , że musieliście czekać na drugą część tak długo, ale miałam mały problem z weną . Osobiście nie jestem zadowolona z tego rozdziału , ponieważ w mojej głowie wyglądał on tysiąc razy lepiej niż aktualnie gdy przelałam myśli w słowa . Mam nadzieję , że Wam , czytelnikom przypadnie do gustu i nie będziecie chcieli zabić mnie za niego :) . Chciałam raz jeszcze podziękować wszystkim , którzy odwiedzają tego bloga . To jest na prawdę wspaniałe uczucie :) Mam także prośbę do Was .
Jeśli chcecie bym Was informowała o nowych rozdziałach to proszę o pozostawienie w komentarzu swojej nazwy Twitter' a oraz gdy nie posiadacie konta tam , to proszę o pozostawienie numeru gad-gadu lub jeśli nie chcecie publikować swoich numerów możecie napisać do mnie 43127284 i podpisać się imieniem oraz notką , że jesteście czytelnikiem mojego bloga a ja obiecuję was powiadomić o kolejnym rozdziale :)
Także chciałam Wam przekazać , że ta historia nie będzie długa , i powolnymi kroczkami zbliżamy się do rozwiązania sytuacji z prologu oraz końca.
Miłego Dnia !
~~***~~
-Witaj w zaklętej kuchni..
Rzucił krótko po czym zaniósł się ciepłym śmiechem I rozciął ciszę panującą w
kuchni. Ten chłopaczyna postradał zmysły i to zdecydowanie wina zbyt dużej
ilości kofeiny w jego żyłach. Dało się nawet zauważyć jak oko mu skacze z
nadmiaru energii co wyglądało przekomicznie i gdyby nie okoliczności zapewne
tarzałbym się ze śmiechu. Starałem się bacznie obserwować ruchy blondyna gdyż
to nadmierne wymachiwanie łyżką mogło zagrażać mojemu zdrowiu lub jego . Jego
niezrozumiałe zdania wisiały w powietrzu tworząc pewien rodzaj pary , który
powoli zaczął przygniatać swoim ciężarem .
-Niall litości zwolnij !
-Wybacz..
Zaśmiał się nerwowo po czym potarł dłonią kark i wrócił do monologu z tą
różnicą , że wolniej i płynniej. Jego wywód był o zastosowaniu kwiatów w kuchni
co nie powiem było zaskakująco interesujące. Lecz mimo wszystko nadal nie
miałem pojęcia jaki jest mój udział w tym przedstawieniu i jakie będzie jego
zakończenie . Stałem tam po prostu i przyglądałem się blondynowi który
zawzięcie starał się mnie przekonać bym ugryzł płatki fiołka czego oczywiście
kategorycznie odmówiłem . Nie miałem zamiaru rozgryzać tych małych fioletowych
płatków . Bądź co bądź eksperymenty kulinarne to nie moja działka , wolę
sprawdzone i zaufane przepisy z kuchni mojej mamy bądź babci. Jednakże w jego
sposobie bycia w tej chwili było coś magicznego
co sprawiało , że zaczynałem ulegać temu czarowi chwili. Zdarzały się momenty
,w których po prostu ulegałem jego prośbom co on zawsze kwitował tym wesołym
piskiem podniecenia. Wyglądał komicznie nie tylko w momentach nadmiernego
podekscytowania , jego mina podczas zamyślenia również biła rekordy
popularności. Przygryziona warga i przymrużone oczy sprawiały wrażenie , że pod
tą blond czupryną zaczynały uruchamiać się wszelkie motorki napędzające jego
szalone i niezrównoważone pomysły. Co było można rzec przerażające w niektórych
momentach . Wszystko było piękne i
szalone lecz po dłuższej chwili nużące , a mój żołądek wywijał mi lambadę na
wieść o jedzeniu.
-Niall ?
-Tak Liam ?
-Czy my zaczniemy w końcu coś gotować ? Błagam ?
-No i wszystko popsułeś Panie wiecznie
niecierpliwy !
-No już już , nie dąsaj się krasnalu.
Złożyłem delikatny pocałunek na czubku jego zaróżowionego nosa po czym
przysunąłem się bliżej blatu kuchennego i chwyciłem warzywo w dłoń i
przyjrzałem mu się uważnie . Nie miałem pojęcia co on widział zaskakującego w
zwykłej rzodkiewce ale wierzyłem mu na słowo. Zróżnicowanie panujące na blacie
było ogromne przez co straciłem jakąkolwiek możliwość odgadnięcia
przygotowywanego przez nas dania . Krojąc paprykę zawzięcie wytężałem umysł by
móc odgadnąć jego pomysł .
-Już wiem ! To będą faszerowane papryczki chilli !
-Ermm ,zła odpowiedź .
Znów zaśmiał się triumfalnie co mnie zaczynało powoli irytować . No przecież to
nie może być jakieś wielce skomplikowane danie , którego nawet sam szef Gordon
Ramsey by nie odgadnął ! Musiał tu być jakiś kruczek , którego przeoczyłem .
Przyjrzałem się raz jeszcze wszystkim składnikom i przeanalizowałem wszelkie
możliwości . Jednak to jęk zrezygnowania wydostał się z moich ust .
-Nie myśl tyle bo Ci się zębatki przepalą .
-No bardzo śmieszne ! Doprawdy Niall mógłbyś mi powiedzieć co gotujemy ..
-Liam Payne błagający mnie ..rzadki widok lecz wybacz mi kochanie , to
tajemnica .
-No błagam Cię ! Niall proszę spójrz na mnie .
-Absolutnie ! Nie dam się nabrać na te psie oczka !
-Niall ..
-Lepiej krój tą paprykę .
-Ech
Musiałem się poddać , gdyż wiedziałem , że jestem na straconej pozycji. Ta nie
moc odgadnięcia i ta bezsilność gdy ukochana osoba nie daje się nabrać już na
sprawdzone sztuczki. Kto by pomyślał , że ten chłopak nie pozwoli się nabrać na moje psie spojrzenie ! Pozostało mi
jedynie posłusznie wykonywać polecenia niebieskookiego i nie zadawać już
głupich pytań gdyż uzyskuję tylko i wyłącznie głupie odpowiedzi . Wykorzystując
moment ciszy panującej pomiędzy nami pozwoliłem sobie na przeanalizowanie
dzisiejszych zdarzeń. Nie mogę spojrzeć
teraz tej kobiecie w oczy , nie potrafiłbym spojrzeć jej w oczy i nie
powiedzieć co myślę . Wiem , że jeśli bym to zrobił zraniłbym ją tylko
niepotrzebnie , a chcę uniknąć kolejnego złamanego serca. Nie potrzebuję kolejnych ran , nie wtedy gdy
ten chłopak je skutecznie leczy. Nagle
przez moją głowę przemknęła myśl .
-Niall ?
-Liam jeśli próbujesz wyciągnąć ze mnie nazwę tej potrawy to odpuść bo ci nie
powiem , to ma być niespodzianka ..
-Nie o to chciałem zapytać.
-Och w takim razie przepraszam. O co chodzi ?
-Ja ..Niall..mógłbym..
-Mógłbyś co ?
-Mógłbym zostać u ciebie kilka dni ?
-Jasne , ale co ze szkołą ?
-Mamy wolne kilka dni gdyż mamy remont w szkole .
Nic nie odpowiedział tylko posłał mi zamyślony uśmiech i powrócił do swoich
kolejnych czynności . Czułem się trochę nieswojo , mimo wszystko że byliśmy
blisko to i tak miałem wrażenie że zbytnio mu się narzuciłem . Moje policzki
momentalnie mnie zapiekły. Nie chciałem być nieuprzejmy w stosunku do niego , ale po prostu
potrzebowałem trochę ciepła. Ciepła i miłości , które on mógł mi dać . Z moich
zamyśleń wyr wał mnie pisk i brzdęk upadającego ostrza o posadzkę kuchni.
Odwróciłem się szybko w stronę dźwięku i ujrzałem jak nóż który Niall trzymał w
ręce odbij się od płytek zostawiając kilka szkarłatnych kropli . Podniosłem
wzrok na chłopaka , który stał jak słup i patrzył się w rozcięty palec.
Otrząsnąłem się i podszedłem bliżej do chłopaka po czym pociągnąłem jego rękę w
stronę zlewu i zimną wodą opłukałem świeżą ranę.
-Przepraszam Liam..
- Ale za co ty mnie przepraszasz ?
Przecież to rozcięcie jest przypadkiem .
-Przepraszam za to że jestem taki
wścibski …
-Nie jesteś , troszczysz się o mnie a ja to doceniam .
-Naprawdę ?
-Oczywiście głuptasie . A teraz trzymaj tak dłoń , a ja poszukam plastra.
Pogłaskałem jego rozpalony policzek po czym zabrałem się za szukanie apteczki.
Zajęło mi to sporo czasu , ale w końcu sukces ! Odwróciłem się i ujrzałem , że
zostałem sam w pomieszczeniu . Lekko potrząsnąłem głową po czym zacząłem szukać
blondyna , która niespodziewanie zniknął. Wyszedłem z kuchni wprost do
ogromnego salonu lecz tam także zastałem
pustkę . Stanowczymi krokami znalazłem się w przedpokoju gdzie stał blondyn
cicho rozmawiający z kobietą . Stanąłem z boku i przyglądałem się jak kobieta
gestykuluje podczas wypowiadanych zdań i nie mogłem uwierzyć , że moja matka
potrafi odstawić taki cyrk. Wyszedłem z cienia by oszczędzić Niall’owi tych
wrzasków .
-Niall, mówiłem Ci żebyś trzymał rękę pod wodą . Idź do kuchni tam leży
apteczka .
-Liam już jest okej..
-Idź zrobić ten opatrunek !
Było mi przykro , że podniosłem głos na niego lecz prośbami to bym w życiu go
stąd nie wygonił. Zapewne stanąłby jak mur pomiędzy mną a moją matką tylko po
to by mnie obronić a ja nie pozwolę by on i jego kruche serce ucierpiało przeze
mnie . Stanąłem na wprost kobiety , wypłukany z jakichkolwiek emocji i
spojrzałem jej w oczy . Miałem wrażenie , że wzrokiem wypruje moje serce i
zmiażdży je w dłoni na dowód siły . Przełknąłem ślinę po czym oparłem się o
framugę nadal utrzymując kontakt wzrokowy .
-Liam ! Jak mogłeś opuścić zajęcia ?!
-Po prostu .
-Nie żartuj sobie ze mnie ! To jest niedopuszczalne , a ja nie będę tolerowała
twoich wagarów i biegała po szkole tłumacząc się za ciebie !
-Nikt nie kazał ci tego robić..
-Masz pięć minut żeby się ubrać , wracasz do domu w tej chwili !
-Nigdzie nie idę .
-Taaak ? To patrz !
Wiedziałem co się zaraz stanie , zawsze kłótnie kończyły się w ten sam sposób .
Silny trzask w twarz i po sprawie ,
takie były jej metody . Nadstawiłem policzek by pokazać jej , że się nie boję i
nie mam zamiaru nigdzie iść. To ona mnie okłamała , i to ona teraz żąda ode mnie
prawdomówności i posłuszeństwa ? Czułem się jakbym grał w jakiejś tandetnej
komedii , która nie śmieszy a wręcz zniesmacza. Usłyszałem świst powietrza
rozcinanego przez silną dłoń kobiety , lecz nie poczułem uderzenia . Otworzyłem
oczy by zobaczyć dlaczego kobieta nie wykonała ruchu i dostrzegłem męską dłoń
ściskającą ją za przegub .
- W tym domu nikt nikogo bić nie będzie , nie tak tu się rozwiązuje problemy ,
madame .
-Ale to jest mój syn i zrobię to po swojemu i nikt nie będzie mi mówił jak mam
postępować !
-Oczywiście , ale jeśli ma pani zamiar go uderzyć to poza ścianami tego domu .
-W tej chwili wychodzimy Liam .
-Nigdzie nie idę .
-Powiedziałam ..
-Ale ja powiedziałem , że się nigdzie do diabła ciężkiego nie wybieram ! Nie
zamierzam wracać do domu by wysłuchiwać kolejnych ckliwych historyjek !
Okłamałaś mnie , chociaż dobrze wiesz ,że zrozumiałbym ! Chciałaś to ukryć i
kłamałaś to dźwigaj sobie ten ciężar sama bo ja nie zamierzam nosić twoich
problemów na moich barkach ! Nigdy nie zawiodłem się na tobie tak bardzo ! A
dzisiaj pokazałaś , że jesteś zdolna upokorzyć mnie jeszcze bardziej ! Jak
śmiałaś przychodzić do cudzego domu i robić awanturę ?! Nie chce mi się na
ciebie patrzeć !
-Liam idź poszukaj Nialla , już.
Nie wiem skąd Michael się tam wziął , ale jestem wdzięczny Bogu za to . Nie mam
pojęcia jakby cała ta sytuacja się potoczyła lecz wiedziałem jedno ,
powiedzenie jej tego wszystkiego w twarz było najlepszym rozwiązaniem . Teraz
potrzebowałem jednego , silnych ramion które sprawią że poczuję się bezpieczny.
Odszukałem blond chłopaka i bez słowa zarzuciłem na niego ramiona.
Zdezorientowany przez chwilę nie reagował lecz już kilka chwil później otulił
mnie swoimi ramionami po czym ucałował czubek mojej głowy. Z moich oczu wylały
się strumienie łez , nie zatrzymywałem ich po prostu pozwoliłem im swobodnie
spadać. Wiedziałem , że przy nim mogę być kim tylko zechcę i pokazać tak wiele
twarzy , których nigdy nie pokazuję . Wiedziałem , że w jego ramionach
wszystkie moje problemy znikną jak za dotknięciem magicznej różdżki . Uniosłem
wzrok ku górze by napotkać to lazurowe spojrzenie pełne troski , spojrzenie
które tak kochałem. Jego ciepła dłoń starła łzy spływające po moich policzkach
po czym zacisnęła się na moich włosach. Spojrzałem na niego raz jeszcze po czym
przybliżyłem twarz do jego. Czubki naszych nosów ocierały się o siebie a
oddechy pieściły nasze twarze natomiast spojrzenia dotykały się czule . Chwila
w której trwaliśmy była miodem na moje obolałe serce . Delikatne i nieśmiałe
uśmiechy tylko utwierdzały mnie w przekonaniu , że Kocham tego chłopaka do
szaleństwa. W końcu nasze usta zetknęły się i połączyły w namiętnym pocałunku a
drżące ręce skrzyżowały się by umocnić tą chwilę. Ten pocałunek , pierwszy
pocałunek jest przypieczętowaniem naszej miłości . Miłości , która jest
niezniszczalną siecią łączącą nasze serca. Moglibyśmy trwać w tej chwili przez
długi czas lecz głośne nawoływanie Michael’a sprawiło , że chłopak oderwał się
od moich ust po czym w podskokach wybiegł do salonu. Uśmiechnąłem się do siebie
po czym , sam skierowałem się w stronę pisków radości . Niall wiszący w
ramionach swojego opiekuna to najcudowniejszy widok jaki widziałem i oddałbym
za niego tak wiele. Stałem tam przyglądając się im i marząc chociaż doskonale
wiedziałem , że nigdy nie doświadczę takiego uczucia . Moja matka nie ma czasu
, a mój ojciec nie żyje . Poczułem jak łzy zaczynałam napływać mi do oczu więc szybkim
ruchem dłoni starłem je by nie ujrzały światła dziennego. Z moich wspomnień
wyrwał mnie donośny i przepełniony radością głos Michael’a .
-A ty na co czekasz ? Nie zamierzasz się ze mną przywitać ?
-Ja..
-No chodź tu , ale już
Niepewnym krokiem podszedłem do wysokiego mężczyzny po czym wyciągnąłem dłoń w
geście przywitania lecz on jej nie uścisnął. Przyciągnął mnie do siebie po czym
zamknął w szczelnym uścisku , sprawiając że poczułem się tak dobrze jak nigdy ,
natomiast jego opiekuńczy szept tylko utwierdził mnie w przekonaniu , że ten
dom to azyl.
-Jak dobrze być już w domu i mieć ciebie tutaj Liam . Dziękuję Ci , że
opiekujesz się Niall’em i jesteś przy nim w każdej możliwej chwili to bardzo
wiele dla mnie znaczy. Wiem także , że go kochasz i wiem że on to odwzajemnia.
-Dziękuję Michael .
-Noo ! Już wystarczy wam tych uścisków ! Michael puść Liama !
-Aye Aye Kapitanie , a Liam twoja mama powiedziała że możesz u nas zostać tak
długo jak zechcesz.
-Naprawdę ?
-Tak naprawdę , a teraz chodźcie zjemy coś bo umieram z głodu.
Cały Niall , myśli tylko o jedzeniu . Cały wieczór przebiegł nam na takich
swobodnych rozmowach , a ja poczułem , że znalazłem w końcu miejsce dla siebie
.
Z góry mówię , że nie wiem kiedy pojawi się rozdział ósmy , ponieważ aktualnie jestem chora i moi rodzice ograniczyli mi dostęp do komputera do minimum. Tak więc proszę Was o uzbrojenie się w cierpliwość :)
**kilka przekrętów , szczypta sarkazmu , łyżeczka kłamstw oraz garść sumienia
Z góry mówię , że nie wiem kiedy pojawi się rozdział ósmy , ponieważ aktualnie jestem chora i moi rodzice ograniczyli mi dostęp do komputera do minimum. Tak więc proszę Was o uzbrojenie się w cierpliwość :)
**kilka przekrętów , szczypta sarkazmu , łyżeczka kłamstw oraz garść sumienia
rany, już nie mogłam się doczekać kiedy napiszesz ;)
OdpowiedzUsuńrozdział jest cudowny, zazdroszczę im takiego uczucia, a Niall'owi kogoś takiego jak Michael, wspaniały facet :D
ale dalej nie wiem co oni tam ciekawego gotowali, a bardzo mnie to interesuje, no ale nic xD
z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i wracaj szybko do zdrowia <3
@artistic_story
Rozdział jest super. Bardzo podoba mi się w jaki sposób piszesz c:. Czekam na kolejny rozdział i życzę zdrowia :D
OdpowiedzUsuńjejku super rozdział....jak ty to robisz że twoje rozdziały są takie...takie dobre....kocham twojego bloga....i cieszę sie że nareszcie jest rozdział...życzę szybkiego powrotu do zdrowia i pozdrawiam Klaudia <3
OdpowiedzUsuńJezu zakochałam się bardziej. Jak Ty to robisz? Znaczy tak dobrze piszesz? Uh, kocham Niama w Twoim wykonaniu. Jest taki delikatny. Idealny. Rozdział jak zawsze péfekcyjny. Ten pocałunek... marzenie... Więc cierpliwie będę czekała na rozwój sytuacji, bo jestem zafascynowana tym opowiadaniem (:
OdpowiedzUsuńWiesz , dzisiaj nie będzie to długi komentarz .. Bo .. bo .. w sumie to nie wiem dlaczego . Miałam napisać go wczoraj , ale jak zwykle zapomniałam i wyszło na to , że jestem jakąś ignorantką czy coś , ale kurcze . Ja sama już nie wiem co mam pisać . Ciągłe powtarzanie , że mi się podoba , powoli zaczyna nudzić nawet mnie .. i nie chcę być jakąś próbującą mydlić oczy czytelniczką , bo tak nie jest , ale na ten blog nie mam już słów . Jest stanowczo za dobry , za idealny i ja nie mam pojęcia jak go komentować . I chyba wezmę i prześlę ci po prostu Rafaello , bo ono wyraża więcej niż tysiąc słów i to będzie wystarczająco dobry komentarz . Później kupię Merci , żeby podziękować ci za to , że wypruwasz sobie żyły i piszesz to dla nas . I tym razem nie chcę pisać , że to jest piękne , cudowne , wspaniałe tylko powiem , że ci
OdpowiedzUsuńDZIĘKUJĘ ♥
@LittleLexiex3
Ale się wyczekałyśmy na ten rozdział!
OdpowiedzUsuńAw, Niam jest taki słodki. Oboje się sobą opiekują i od razu widać, że się kochają. Chwilami mam ochotę wydać z siebie głośny dźwięk aprobaty przez to, co robią i jacy oboje są uroczy :)
Po raz kolejny powtarzam Ci, że piszesz świetnie i teraz pozostaje mi czekać na ósemkę :)
Wracaj szybko do zdrowia! x
[the-torn]
Powrotu do zdrowia życzę Xx
OdpowiedzUsuńSuper rozdział .
Rozwaliłaś mnie z Gordonem Ramseyem ..
fantastyczny blog... szkoda, ze go zawiesiłaś ;/
OdpowiedzUsuń